kiedy można zobaczyć papieża w watykanie
Książka Zdarzyło się w Watykanie. Nieznane historie zza Spiżowej Bramy autorstwa Wolińska-Riedi Magdalena, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie 26,06 zł. Przeczytaj recenzję Zdarzyło się w Watykanie. Nieznane historie zza Spiżowej Bramy. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Propalestyńskie manifestacje w Australii. Tysiące ludzi manifestowało w sobotę w Australii sprzeciw wobec bombardowań Strefy Gazy przez Izrael. Największa propalestyńska demonstracja odbyła się w Sydney. Według organizatora demonstracji "Palestine Action Group" w sobotę w wiecu w Sydney wzięło udział około 15 tysięcy osób.
Właśnie mijają 33 lata od zamachu na Placu Świętego Piotra w Watykanie. 1 O godzinie 17.19 podczas papieskiej audiencji generalnej na Placu św. Piotra padły strzały.
Czterodniowy szczyt w Watykanie o pedofilii w Kościele dobiegł końca. O mocne słowa papieża Franciszka, a także o tym, co powinien zrobić teraz Kościół w Polsce, reporter TVN24 Jacek
Bilet Skip the Line do Muzeum Watykańskiego, najtańszy i najpopularniejszy sposób wejścia do muzeum kosztuje 27.90 euro dla wszystkich osób powyżej 18 roku życia. Dzieci w wieku od 18 do 25 lat i studenci do 17.40 lat (z ważną legitymacją studencką) muszą zapłacić zniżkę w wysokości XNUMX euro za wstęp.
nonton film avengers infinity war endgame 2. W Wielki Piątek wierni wspominają mękę i śmierć Chrystusa na krzyżu. W kościołach odprawiane są Drogi Krzyżowe, jednak w tym roku - z powodu pandemii - duchowni zachęcają do uczestnictwa w nabożeństwach online. Kiedy i gdzie będzie można zobaczyć transmisję Drogi Krzyżowej z Watykanu? Wielki Piątek – nabożeństwa Wielki Piątek to drugi dzień Triduum Paschalnego – to właśnie w tym dniu Kościół Katolicki wspomina śmierć Chrystusa na krzyżu. W świątyniach nie odprawia się mszy św., a wierni rozważają mękę i śmierć Jezusa, biorąc udział w Liturgii Męki Pańskiej. Wcześniej w kościołach prowadzona jest Droga Krzyżowa, jednakże w tym roku – z powodu pandemii – osobiste uczestnictwo w obrzędach jest mocno utrudnione. W myśl panujących obostrzeń w kościołach może przebywać ograniczona liczba osób, przez co duchowni zachęcają do uczestnictwa w nabożeństwach dzięki transmisjom w TV i online. Droga Krzyżowa w Watykanie online na żywo 2021. Kiedy i gdzie oglądać? Transmisja live i w TV Kiedy i gdzie oglądać Drogę Krzyżową z Watykanu? O godz. 18:00 rozpocznie się Liturgia Męki Pańskiej, a trzy godziny później – Droga Krzyżowa. Już po raz drugi Droga Krzyżowa z udziałem papieża Franciszka odbędzie się na placu św. Piotra, a nie w Koloseum. Co ważne, wspomniane nabożeństwa będą udostępnione dla wiernych zarówno w TV, jak i online. Droga Krzyżowa z Watykanu z udziałem papieża Franciszka online będzie dostępna TUTAJ. Specjalną ofertę, uwzględniającą transmisje nabożeństw z Watykanu, przygotowali również telewizyjni nadawcy. Gdzie i kiedy będzie można je obejrzeć? TVP 1, godz. - "Droga Krzyżowa z Watykanu z udziałem papieża Franciszka" - transmisja na żywo, TVP Polonia, godz. 20:55 -"Droga Krzyżowa z Watykanu z udziałem papieża Franciszka" - transmisja na żywo, Polsat News, godz. - "Droga Krzyżowa z Watykanu z udziałem papieża Franciszka" - transmisja na żywo. Dzisiaj padł nowy rekord zakażeń koronawirusa w Polsce od początku pandemii. Resort zdrowia poinformował o 34 151 nowych zakażeniach! Rząd właśnie ogłosił nowe obostrzenia, które zostaną wprowadzone już od soboty 27 marca i będę obowiązywać przez...
Fot. FILIPPO MONTEFORTE/AFP/East News„W ciągu tych 100 dni wojny, czyli bardzo długo, 30 proc. mojego czasu spędziłem próbując poprzez dyskusje, odpowiadanie na pytania, e-maile i tak dalej, odpowiedzieć na pytanie, czy Papież jest prorosyjski, a nie jest łatwo wytłumaczyć, że nie, nie jest” – przyznaje abp Visvaldas Kulbokas, nuncjusz apostolski w Ukrainie w rozmowie z Elisabettą Piqué, korespondentką wojenną argentyńskiego dziennika „La Nación”.Elisabetta Piqué zauważa, że jak podsumował portal Il Sismografo w ciągu ponad 100 dni wojny na Ukrainie, Franciszek ponad 50 razy nawiązał do tego tragicznego konfliktu, który trzyma świat w napięciu. Wystosował energiczne apele o zawieszenie broni, deklarował, że jest „gotów uczynić wszystko, aby powstrzymać wojnę”, a nawet udać się do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem. Z kolei dyplomacja papieska została wystawiona na próbę, wykonując gesty i działania, które były bardziej krytykowane niż oklaskiwane i które jak dotąd nie przyniosły spodziewanych zwraca uwagę, że chociaż Franciszek – który wielokrotnie w mocnych słowach potępiał wojnę – kilkakrotnie nawiązywał do osoby kremlowskiego „cara”, nigdy nie wymówił jego imienia w pełnym brzmieniu, za co jest oskarżany o prorosyjskość. Spotkał się z ostrą krytyką nie tylko w mediach anglojęzycznych, ale także w katolickiej Polsce i na pogrążonej w wojnie Ukrainie, gdzie niektórzy porównywali jego niechęć do wskazania agresora do „słynnego milczenia” papieża Piusa XII przeciwko nazizmowi w czasie II wojny przypomina, że w dni po rozpoczęciu wojny 26 lutego br. nazywanej przez Rosję „operacją specjalną” Władimira Putina, papież zaskoczył ambasadora Rosji przy Stolicy Apostolskiej indywidualną wizytą. Wtedy jego dyplomacja wykraczająca poza protokół, gdyż nie wypada, aby głowa państwa, taka jak papież, zniżała się do wizyty u ambasadora, została źle zrozumiana. Przypomina i podkreśla, że podczas audiencji generalnej, na zdjęciach zastępujących tysiące słów, papież ucałował ukraińską flagę przywiezioną z Bukaresztu, symbol okrucieństw popełnionych przez Rosjan na ludności cywilnej, odwiedził dzieci chore na raka, które zostały przeniesione z poszkodowanego kraju do watykańskiego szpitala Bambino Gesù, przyjął żony żołnierzy z Pułku Azowskiego uwięzionych pod ostrzałem w fabryce Azowstal w „zamęczonym” Mariupolu. Aby pokazać swoją bliskość z cierpiącymi Ukraińcami, wysłał na Ukrainę z misją specjalną dwóch kardynałów: Polaka Konrada Krajewskiego i Kanadyjczyka Michała Piqué przypomina, że miesiąc temu, w rozmowie z „Corriere della Sera”, w którym ponownie dał wyraz swojemu zaniepokojeniu i podkreślił wysiłki dyplomacji watykańskiej na rzecz zakończenia wojny, Franciszek wymienił „szczekanie NATO pod drzwiami Rosji” jako jeden z czynników podsycających konflikt. Papież po raz kolejny został nazwany prorosyjskim. Powiedział również, że jest gotów pojechać do Moskwy na spotkanie z Putinem, choć jak dotąd nie otrzymał od niego żadnego zaproszenia. Zapytany wczoraj przez ukraińskie dziecko podczas spotkania w Watykanie, Franciszek powiedział, że chciałby pojechać na Ukrainę, ale musi poczekać na „odpowiedni moment”.W odpowiedzi na te zarzuty abp Kulbokas zaznacza, że dyplomacja papieska była do tej pory źle interpretowana. „W ciągu tych 100 dni wojny, czyli bardzo długo, 30 proc. mojego czasu spędziłem próbując poprzez dyskusje, odpowiadanie na pytania, e-maile i tak dalej, odpowiedzieć na pytanie, czy Papież jest prorosyjski, a nie jest łatwo wytłumaczyć, że nie, nie jest” – przyznaje watykański dyplomata, który był tłumaczem papieża nie tylko podczas historycznego spotkania z patriarchą Moskwy Cyrylem w Hawanie w 2016 roku, ale także podczas trzech spotkań papieża Bergoglio z Putinem w Kulbokas, który wraz z polskim ambasadorem był jedynym dyplomatą, która nigdy nie opuścił Kijowa – za co otrzymał specjalne odznaczenie od prezydenta Ukarainy Wołodimira Zełenskiego – przyznaje jednak, że pytania są zrozumiałe, ponieważ sprawa ma wiele aspektów i mamy do czynienia z „zaciętą i bardzo dramatyczną” wojną.„Najważniejszym aspektem jest to, że papież jest bardzo widoczną postacią na poziomie globalnym, jest autorytetem moralnym, jest pasterzem największego Kościoła, ale nie jest politykiem. Abp Paul Gallagher, sekretarz ds. relacji z państwami Stolicy Apostolskiej, który był w Kijowie dwa tygodnie temu lub kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, mogą jasno mówić o agresji Rosji na Ukrainę, ale zupełnie inną rzeczą jest, by mówił o tym papież, który ma inną odpowiedzialność” – wyjaśnia watykański jednak, że rozpoczynanie rozmowy od oskarżeń nie tylko uniemożliwia otwarcia kanałów dialogu, ale także zmniejsza możliwości rozwiązań humanitarnych i dyplomatycznych. – W rzeczywistości, aby wyjaśnić to wszystko moim przyjaciołom, mówię im czasem, że to jest tak, jak w rodzinie, kiedy trzeba coś powiedzieć żonie lub dziecku. Nie wychodzi się na ulicę i nie krzyczy „moja żona taka a taka” czy „mój syn taki a taki”, ale rozmawia się z nimi w domu, sam na sam. Papież jest pasterzem Kościoła powszechnego i dla niego cała ludzkość jest jego rodziną. Dlatego też trudno jest papieżowi wyjść i powiedzieć, że Rosja jest agresorem, co bez wątpienia powiedziałby Putinowi twarzą w twarz, bezpośrednio” – dodaje.„Właśnie dlatego, że nie jest podmiotem politycznym, to Stolica Apostolska została poproszona o mediację, a nie na przykład Polska, która jest krajem aktywnym na polu politycznym i militarnym” – zwraca tym kontekście przypomina również, że Stolica Apostolska nie jest instytucją polityczną i że w Organizacji Narodów Zjednoczonych woli zachować status „obserwatora” (a nie członka), aby uniknąć ryzyka zaliczenia jej do jakiejś kategorii politycznej. „Nie tylko w kwestii Rosji, Stolica Apostolska woli nie głosować w żadnej sprawie w tym międzynarodowym gremium” – zwraca też uwagę, że papież, który został zaproszony do stolicy Ukrainy zarówno przez prezydenta Zełenskiego, jak i burmistrza Kijowa, został również skrytykowany za swoją decyzję, aby nie jechać. – Nie mam dokładnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego do tej pory nie odbyła się ta podróż. Wyznam, że bardzo chciałbym zobaczyć Papieża w Kijowie, to byłby wielki gest, wielki prezent dla Ukrainy, która na niego czeka, a Rosji na pewno by się to nie spodobało. Rozumiem jednak, że Papież nie jest zainteresowany podróżą do Kijowa, by powiedzieć „misja zakończona”, by być oklaskiwanym lub krytykowanym. Wierzę, że pragnieniem Papieża, któremu Duch Święty powie, kiedy ma się udać w tę podróż i który ponosi wielką odpowiedzialność za ocenę różnych aspektów tej wizyty, jest przybycie do Kijowa, jeśli ma to służyć powstrzymaniu wojny” – zaznacza nuncjusz apostolski. W ostatniej rozmowie z La Nacion Papież zadał retoryczne pytanie: „Jaki sens miałaby moja podróż do Kijowa, gdyby następnego dnia wojna trwała nadal?”Abp Kulbokas, który uznał za „najwyższą możliwą dyplomację” gesty Papieża, takie jak pocałunek ukraińskiej flagi, wizyta u rosyjskiego ambasadora czy u chorych ukraińskich dzieci, podkreśla na koniec rozmowy, że prawdą jest, iż papież Bergoglio „jest gotów zrobić wszystko, co możliwe, aby zakończyć tę absurdalną wojnę”.Zapytany o ewentualne spotkanie dwustronne podczas wrześniowego VII Kongres Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych w stolicy Kazachstanu w Nur-Sułtanie (dawniej Astanie) na które wybiera się papież i prawosławny patriarcha Moskwy i całej Rosji Cyryl przyznał, że „z pewnością nie będzie to dobrze przyjęte na Ukrainie”.Piqué przypomina, że chociaż planowano spotkanie z Cyrylem w Jerozolimie w czerwcu – które byłoby drugim po tym, które odbyło się w Hawanie w 2016 roku – zostało ono ostatecznie odwołane po wybuchu „operacji specjalnej” Putina, którą Patriarcha Moskiewski poparł i pobłogosławił.„Aby wizyta w Kazachstanie, która nie wiadomo, czy się odbędzie, ponieważ podróż zależy również od tego, jak dalej będzie przebiegało leczenie kolana Papieża, nie miała negatywnych reperkusji, abp Kulbokas uważa, że ważne jest, aby nie było ono związane z toczącą się wojną. „Wiem, że wyjaśnienie tego będzie wymagało ode mnie wielu tygodni pracy” – mówi watykański Piqué, dziennikarka, korespondentka we Włoszech i w Watykanie argentyńskiej gazety “La Nación ”. Jest najbardziej uznaną argentyńską korespondentkę wojenną. Relacjonowała wojnę w Iraku, Afganistanie, Bośni i Hercegowinie, Haiti, Kosowie, Indonezji, Izraelu i Palestynie. W 2003 roku napisała książkę “Pamiętniki z wojny: notatki korespondenta”. Jej najbardziej znaną publikacją jest “Franciszek – życie i rewolucja”. Jak pisze w swojej książce, po pierwszym wywiadzie z kardynałem Bergoglio zaprzyjaźnili się z przyszłym papieżem Franciszkiem. Jest uznaną Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Przypadek sprawił, że znalazła się na Placu Św. Piotra w dniu wyboru Polaka na Papieża. Ten sam przypadek doprowadził do tego, że obserwowała wielkie poruszenie związane z jego ucieczką z Watykanu. Ale nie była jedyną, która bacznie obserwowała pontyfikat Jana Pawła II, no i jego pogrzeb. Teresa Samsonowska – słupczanka w 1978 roku wyjechała na wycieczkę do Włoch. – To była wycieczka autokarowa zorganizowana przez PKS z Warszawy. Ponieważ miałam swego czasu hopla na punkcie historii starożytnej, nie mogłam jej pominąć. Gdy dotarliśmy tym zdezelowanym autokarem do Włoch, dobrałam się z czterema innymi równie aktywnymi kobietami i latałyśmy po całym Rzymie jak szalone. Przeleciałyśmy tak od Panteonu, aż do Watykanu. I pamiętam, że byłam bardzo zawiedziona, iż wśród tylu zabytków jest taki zwykły blaszany komin. Właziłam też wszędzie, gdzie było tylko można. To było pierwszego dnia. Gdy załatwiałam wycieczkę żył jeszcze Papież Jan Paweł I. Gdy byłam w Rzymie trwało już konklawe związane z wyborem następcy. Cały Rzym żył tym konklawe. Nasza przewodniczka – Krysia co chwile dzwoniła, jaki dymek, jaki dymek? – opowiada słupczanka. Ona jednak niespecjalnie wówczas się tym interesowała, bo planowała zdobyć dla córki autograf Drupiego – piosenkarza, który akurat był w Rzymie. Stanęła nawet w kolejce do niego. – Nagle moja towarzyszka z wycieczki, warszawianka, której mąż zginął na Monte Casino, stwierdziła, że wszyscy są już w Watykanie i powinniśmy się tam natychmiast udać. Nie kłóciłam się z nią, chyba coś mnie tknęło, zwyczajnie wyszłam z kolejki i poszłam z wszystkimi na Plac św. Piotra. Pamiętam, że panował tam taki harmider i gwar, jak na targowisku. Raziło mnie to, bo nie byłam przyzwyczajona. Byłyśmy mniej więcej w połowie Placu św. Piotra, tam, gdzie stoi kolumna, którą Kaligula sprowadził, gdy ktoś rozdarł się: blanco, blanco… Spojrzałyśmy, z komina leciał biały dym, podobno od suchej słomy jest taki jasny dym. I nagle Włosi zaczęli wiwatować, krzyczeć. Potem, tak teatralnie troszeczkę, wyszła Gwardia Szwajcarska – halabardnicy, w pięknych strojach zaprojektowanych przez Michała Anioła. Wyszedł jakiś dostojnik, kardynał chyba i ogłosił Habemus Papam (i wtedy zapadła całkowita cisza) Metropolitans Krakowienzis Karolus Józefatus Wojtyla. Uszy stanęły nam dęba. Włosi zaczęli okazywać niepokój, kto to jest, a nam zwyczajnie łzy płynęły z oczu. No i oni do nas dopadli „Polako, polako”, kto, co? Pamiętam, że aż wbiłam sobie paznokcie w rękę, żeby tylko dobrze wypadł. Co to jednak znaczy presja tłumu. Wtedy nie wielu wiedziało, że studiował w Rzymie. Ale on miał taki sposób bycia, komunikowania się, że od razu przekonał do siebie zebranych. Pamiętam, że błogosławieństwo Urbi ant Orbi, powiedział po włosku: „Jakbym coś przekręcił, to mnie poprawcie”. Jejku, jak oni się ucieszyli, krzyczeli, radowali się. Nie umiem powiedzieć jak długo to trwało, ale troszeczkę – relacjonuje pani Samsonowska. Kilkanaście minut później, gdy wraz z towarzyszkami odwiedziła polskie biuro na Placu św. Piotra czekały ją równie silne przeżycia. – Tam przeżyłam wybór Karola Wojtyly na Papieża jeszcze raz, było tam pełno sióstr przy radiowęźle, bo to tam spływały gratulacje, tam dzwoniono z prośbą o informacje i przez krótkofalówki przekazywano informację o wyborze. Ktoś krzyczał: nie mogę się dodzwonić do polskiej ambasady, ktoś inny próbował się czegoś dowiedzieć. Wielkie poruszenie. Potem wysłuchałam jeszcze Mszy, gdy żegnał go Kardynał Wyszyński i witali kardynałowie z Rzymu. Pamiętam, jak Wyszyński go spytał: „Góralu, czy ci nie będzie żal?”. Rozpłakaliśmy się wtedy – i w jej głosie słychać było tę chwilę wzruszających przeżyć. Włosi to szalenie otwarty naród, ale w tamtych chwilach, wspomina pani Tereska, dodatkowo nas hołubili. – Nasz przewodnik zorganizował specjalną kolację, na której byli Holendrzy. Z kolei, gdy byliśmy na Monte Casino karabinierzy pozwolili nam złożyć kwiaty, zdjęli czapki i specjalnie nas traktowali, ludzie wiwatowali widząc polski autokar… W trakcie tej wycieczki byłam w wielu miejscach, widziałam ogrody, Muzeum Watykańskie i wszystkie te zabytki. Pamiętam, gdy któregoś dnia staliśmy po znaczki, bo tam też jest poczta watykańska, gdy nagle zrobił się jakiś rumor, hałas, machają, krzyczą, biegają. Od tej naszej przewodniczki Krysi dowiedzieliśmy się, że Papież uciekł z Watykanu! Nie mogli go znaleźć. A on, jak potem się okazało, kazał sobie podstawić samochód i gdzieś pojechał. A wszyscy biegali, a właściwie jeździli na tych skuterach i go szukali. A on pojechał wtedy do kliniki, żeby odwiedzić chorego Descura. Już podczas kolejnej wyprawy widziałam Papieża pół roku przed śmiercią i to było coś strasznego, okropnego. Do ostatniej chwili chciał mówić. Ja już nawet nie wiem, co mówił. Pamiętam, że wtedy nie płakałam, ale już wówczas wzbudzało to wielkie emocje, bo przed nami siedział taki młody opiekun grupy niemieckiej, przystojny i tak strasznie płakał, że nie wiem – kończy opowieść pani Teresa i dodaje, że przed śmiercią będzie chciała jeszcze raz pojechać do Rzymu, bo to miasto ma w sobie coś niezwykłego. Słupczanie u Papieża Na audiencji u JP II miała okazję być też Maria Główczyńska, nauczycielka SP nr 1 w Słupcy i działaczka harcerska. -To, co w JP II najbardziej ceniłam, to jego umiejętność rozmowy z ludźmi i wspaniałą pamięć. W Watykanie miałam okazję być w 1991 roku, na wycieczce zorganizowanej przez jedną z gnieźnieńskich parafii. Zresztą było nas wtedy więcej słupczan, bo i państwo Bartkowiakowie i Czerniakowie, ja pojechałam tam z bratem Leszkiem. I z perspektywy czasu coraz bardziej przychylam się do myśli, że audiencja u Ojca Świętego przyczyniła się do tego, że Leszek został kapłanem. Zresztą nie wiem, czy pani wie, ale jest jeszcze jeden Salezjanin ze Słupcy, pan Kamza, który także miał okazję spotkać się z Ojcem Świętym. Wracając jednak do audiencji. Ojciec Święty był tak niezwykłą osobowością, że nie mogliśmy zrezygnować z audiencji. A nie wszyscy z naszej grupy chcieli tam iść. Niestety, nie mogliśmy wnieść gitary, ale udało się nam zaśpiewać. Miałam też okazję przyjąć komunię świętą z rąk JP II. Ojciec Święty nie bardzo miał czas, żeby rozmawiać. Ale i tak próbował naszą grupę dopytać skąd przyjechaliśmy. I tak jak zwykle oko zawieszał na ludziach młodych. Nie miałam okazji rozmawiać z JP II. Przechodził obok mnie, ale się nie zatrzymał. Już podczas wykonywania tego zbiorowego zdjęcia stanął koło Leszka. Zdjęcie można oglądać na wystawie w Muzeum Regionalnym – relacjonuje pani Maria. – Tytuł wystawy – „Bez audiencji” jest trochę przekorny. Bo teraz już bez audiencji każdy, kto chce, może zwyczajnie z nim rozmawiać – mówi Beata Czerniak, dyrektor słupeckiego muzeum. Nie pierwsza to ciekawa wystawa zorganizowana przez muzeum. Tę pt.”Bez audiencji” poświęconą słupczanom i zmarłemu Ojcu Świętemu można oglądać jeszcze do końca maja. Przy okazji zapoznać się można także z wystawą jednego ze starszych i bardziej utalentowanych słupczan. Muzeum jest czynne od wtorku do piątku w godz. od do i w niedzielę w godz. od do – Te wystawy są naprawdę wspaniale przygotowane. Byłam tam z dzieciakami. Warto ją zobaczyć. Są tam zdjęcia wielu Słupczan. Ale malarską też widzieliśmy – podkreśla pani Maria. Mieszkaniec Ostrowitego na pogrzebie Michał Kawa z Ostrowitego miał okazję pożegnać się z Janem Pawłem II. Na jego pogrzeb do Watykanu wyruszył wraz z braćmi Marcinem i Łukaszem i ich dziewczynami. To za sprawą mamy – pani Elżbiety wyruszyli w drogę. Do Rzymu, w wielkim upale, jechali kilkadziesiąt godzin nowym, niewypróbowanym samochodem, który jednak spisał się nieźle. – Dużym plusem było to, że mieliśmy w Rzymie znajomego księdza, który tam studiował. To ks. Marek znalazł nam zakwaterowanie – opowiada. Mieszkańcy Ostrowitego uczestniczyli nie tylko w pogrzebie (który oglądali na telebimie w jednej z uliczek położonych w pobliży Placu św. Piotra), ale mieli okazję także pożegnać się z Ojcem Świętym, gdy jeszcze jego ciało było wystawione w bazylice. – Zaraz gdy dojechaliśmy ustawiliśmy się w kolejce. Po 3,5 godz. udało nam się zobaczyć Papieża na katafalku. Już nie pamiętam tych wrażeń, wiem tylko, że wszystko odbyło się bardzo szybko. Było bardzo dużo różnych narodowości. Ten ekumenizm był widoczny na każdym kroku. Już potem pomyślałem, że właśnie skończył się pewien etap. Myślałem o tym, że on przecież był Polakiem, że kochał polskie góry, że trzymał się polskich tradycji, a teraz… To się skończyło – relacjonuje pan Michał. Z pogrzebu przywiózł kolejarzowi medalik z wizerunkiem zmarłego JP II. Zapamiętał też, że życzliwość ludzka, która wtedy panowała była wielka. Nawet policjanci przymykali oko na drobne niedociągnięcia w kwestii prędkości pojazdów. – Nie wybieram się na beatyfikację. Będę ją oglądał w telewizji. Mam inne obowiązki. 11 miesięcy temu urodziła mi się córeczka – Patrycja – mówi ostrowiczanin. Szczerze też przyznaje, że od kiedy zmarł JP II, nie przygląda się za bardzo następnemu Papieżowi – Benedyktowi XVI. – Nitka się urwała. On nie jest Polakiem. Wydaje mi się, że jest w cieniu JP II. Tego zresztą zwyczajnie trudno byłoby pokonać, tyle zrobił – podkreśla pan Michał.
Chiny i Hongkong America: Przechodząc do Chin: Minęły cztery lata od podpisania tymczasowego porozumienia. Jaki bilans można z tego wyciągnąć? Abp. Paul Richard Gallagher: Bilans, jak sądzę, nie jest szalenie imponujący. Mieliśmy sześć nominacji biskupich, a w przygotowaniu jest kilka następnych. Nie jest więc ono pozbawione rezultatów. Przypuszczam, że chcielibyśmy widzieć więcej owoców i jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale umowa przynosi efekty w pewnym zakresie. Mogłaby przynieść więcej, ale w ostatnich latach mieliśmy Covid i delegacje nie mogły się spotykać. Tak więc pracujemy teraz nad tym i staramy się iść naprzód, aby umowa działała i funkcjonowała lepiej. America: Czy istnieje plan spotkania delegacji obu stron? Pracujemy nad tym. Tak. Jest nadzieja, że uda się doprowadzić do spotkania w najbliższej przyszłości. America: Czy miałoby się ono odbyć w Rzymie czy w Pekinie? Musimy poczekać i zobaczyć. America: Czy nastąpił postęp w jakiejś kwestii nieujętej w porozumieniu? Nie, ponieważ delegacje omawiają tylko sprawy objęte porozumieniem. Myślę, że umowa ma funkcję środka budującego zaufanie; jeśli uda nam się pomyślnie współpracować z władzami chińskimi w kwestii mianowania biskupów, to oczywiście pomoże to obu stronom rozpocząć analizę także innych kwestii. America: Jak rozumiem, przed podpisaniem porozumienia delegacja chińska zwykła mówić, że nie może omawiać żadnych innych kwestii, dopóki porozumienie nie zostanie podpisane. Na przykład nie mogli omawiać kwestii biskupów podziemnych, liczby diecezji czy otwarcia przez Stolicę Apostolską biura w Pekinie, dopóki nie zostanie podpisane porozumienie. Czy jednak po jego podpisaniu delegacja Stolicy Apostolskiej mogła omówić inne tego typu kwestie? Tak, w niektórych z tych spraw odbyła się pewna dyskusja. Były pewne dyskusje, szczególnie w kwestii biura i spraw podobnych. Dyskusje tak, ale jeszcze nie ma wniosków. America: Nie mianowaliście jeszcze nowego przedstawiciela do biura studiów Stolicy Apostolskiej w Hongkongu, ponieważ dotychczasowy dyplomata watykański został przeniesiony gdzie indziej. Dlaczego? Przecież my go mianujemy! Tak. Ponieważ jest to pora roku, w której dokonujemy transferów w służbie dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej. America: Czy to samo dotyczy Tajwanu? Czy tam też mianujecie watykańskiego dyplomatę? Tak. Jego również mianujemy. America: Dlaczego Watykan nigdy nie opublikował tekstu tymczasowego porozumienia z Chinami? Słyszałem wielu kardynałów i biskupów w Azji, a także w innych miejscach, krytykujących to, że nie znają tekstu tego porozumienia. Nikt go nie widział poza małym kręgiem. Skąd ta tajemniczość? Tekst porozumienia został sporządzony zanim objąłem urząd i nigdy nie został zasadniczo zmieniony od czasu, gdy objąłem to stanowisko. Jestem przekonany, że od samego początku zdecydowano za wspólną zgodą, że tekst nie zostanie opublikowany, przynajmniej do czasu jego ostatecznego podpisania. Co więcej, podjęto starania, aby spróbować poprawić tekst. Kiedy zobaczymy, że być może pewne rzeczy nie działają tak dobrze, jak powinny, wtedy może to być moment, w którym tekst mógłby zostać zmodyfikowany i poprawiony. America: Ale zmiany dotyczyłyby tylko nominacji biskupów. Tak. To jedyna rzecz, której dotyka porozumienie. America: Ksiądz Arcybiskup spotkał się z chińskim ministrem spraw zagranicznych w Monachium 14 lutego 2020 roku. Czy w planach jest jakieś inne spotkanie na tak wysokim szczeblu? Jest takie pragnienie. Jest to pragnienie, by poprzeczka była podnoszona stopniowo, tak by kardynał Pietro Parolin spotkał się z kimś wyższym niż [minister spraw zagranicznych] Wang Yi, ale nie z prezydentem, i w ten sposób ostatecznie, ewentualnie, przygotował drogę do spotkania Xi Jinpinga z Ojcem Świętym. Jest takie pragnienie. America: Czy to pragnienie jest tylko po stronie Stolicy Apostolskiej, czy też podzielają je Chiny? Myślę, że Chińczycy są zgodni co do tego, że należy stopniowo podnosić poziom bezpośrednich kontaktów między nami. America: Papież Franciszek powiedział niedawno, że ma nadzieję na przedłużenie porozumienia, które wygasa w październiku. Czy planujecie przedłużenie umowy o kolejne dwa lata, czy też uczynienie z niej umowy definitywnej? Biorąc pod uwagę, że delegacje nie spotkały się od ponad dwóch lat z powodu pandemii Covid, myślę, że przedwczesne byłoby ostateczne podpisanie porozumienia. Do obu stron będzie należało wynegocjowanie, czy przedłużamy ją na rok czy na dwa lata. Ostatnim razem przedłużyliśmy ją na dwa lata. Podejrzewam, że tak będzie również w tym przypadku. America: Czy od ostatniego spotkania twarzą w twarz ponad dwa lata temu doszło do jakichś wirtualnych spotkań między delegacjami Watykanu i Pekinu? Nie. Nie mieliśmy żadnych wirtualnych spotkań. America: 12 maja został aresztowany w Hongkongu kardynał Joseph Zen, a następnie zwolniony za kaucją. Jak interpretuje Ekscelencja jego aresztowanie? Cóż, oczywiście Stolica Apostolska była bardzo zaniepokojona aresztowaniem kardynała Zena. Nie wiedzieliśmy, że był on członkiem tej organizacji [612 Humanitarian Relief Fund, która zapewniała pomoc prawną, medyczną i finansową osobom aresztowanym, rannym lub zagrożonym przemocą podczas protestów prodemokratycznych]. To, że był członkiem tej organizacji, nie było oczywiście dowartościowane przez władze w Hongkongu. Myślę, że jego aresztowanie było dla nas czymś bardzo zaskakującym i mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości sprawę uda się rozwiązać w sposób zadowalający. America: Rozumiem, że władze Hongkongu odebrały kardynałowi Zenowi dokument podróży, więc nie będzie mógł przyjechać na konsystorz kreujący nowych kardynałów w Watykanie pod koniec sierpnia. Jeśli nie ma dokumentów podróży, to nie może podróżować. America: Nowy biskup Hongkongu, Stephen Chow SJ, napisał niedawno w diecezjalnym „Sunday Examiner” (2 czerwca 2022): „Czuję, że Hongkong, w tym nasz Kościół, staje się bardziej jak życie w szczelinach. A przestronność dla naszej wolności słowa, którą braliśmy za pewnik, zdaje się zmniejszać”. Jak Stolica Apostolska odczytuje sytuację w Hongkongu? Stolica Apostolska jest zaangażowana w obronę wolności religijnej. Jeśli biskup uważa, że przestrzeń dla katolików z Hongkongu się kurczy, to oczywiście ubolewamy nad tym i będziemy starali się być tak pomocni, jak tylko możemy. Oczywiście sytuacja się zmieniła, jeśli tak mówi biskup. Myślę, że będziemy zachęcać wiernych, aby jak najlepiej wykorzystali wolność, którą mają, przestrzeń, którą mają, tak jak czyniliśmy to w wielu krajach świata. Wolność religijna nie jest w dzisiejszych czasach czymś oczywistym; istnieje wiele ograniczeń ludzkiej wolności. Stolica Apostolska stara się pomagać i poprawiać te sytuacje, gdziekolwiek mają one miejsce, czy to w Hongkongu, czy gdzie indziej. America: Czy zgodziłby się Ksiądz Arcybiskup, że ograniczenia nałożone obecnie na Kościół w Chinach kontynentalnych i w Hongkongu bardzo utrudniają promowanie społecznego nauczania Kościoła? Cóż, musiałbym porozmawiać z biskupem, aby wiedzieć, jakie są te ograniczenia, a szczerze mówiąc, nie wiem, jakie są w tej chwili. Myślę, że oczywiście mogą istnieć ograniczenia dotyczące tego, co ludzie mogą publikować, co mogą mówić. Kiedy pan teraz mówi bardzo ogólnie o ograniczeniach, to ja nie wiem, jak to faktycznie działa, jak to wygląda w Kościele w Hongkongu. Watykan i Ziemia Święta America: Przechodząc do Ziemi Świętej, jak Ksiądz Arcybiskup postrzega obecną sytuację na tym terenie? W Izraelu upadł rząd, od początku roku wzrosła przemoc między Izraelczykami a Palestyńczykami i wielu obserwatorów uważa, że sytuacja może znowu wybuchnąć. Jak więc Ekscelencja to widzi? Myślę, że ma pan rację, mówiąc, że sytuacja jest niezwykle delikatna. Coraz większym problemem jest przemoc. Istnieją słabości instytucjonalne po obu stronach, co dostrzegamy w upadku rządu Bennetta-Lapida. Również wśród Palestyńczyków jest wiele kwestii nierozwiązanych. Oczywiście rośnie, powiedziałbym, desperacja wśród młodych ludzi po obu stronach. Śmierć młodej katolickiej dziennikarki Shireen [Abu Akleh] wstrząsnęła wszystkimi. To tylko jeden przykład, bardzo obrazowy, problemów Ziemi Świętej. I myślę, że musimy ponowić nasze zaangażowanie w pokój i dialog oraz spróbować promować zaangażowanie Stolicy Apostolskiej w rozwiązanie dwupaństwowe, w międzynarodowy status Jerozolimy, który w ostatnich latach ludzie są skłonni odrzucać. Ale pada pytanie, jakie są inne propozycje? Widzieliśmy, że administracja prezydenta Trumpa przedstawiła kilka propozycji, które rzecz jasna nie zostały zrealizowane. Myślę, że istnieje chęć ponownej koncentracji na Bliskim Wschodzie. Niestety, w świecie i w mediach mamy tendencję do skupiania się na jednej kwestii naraz, a wojna ukraińska pochłonęła wszystko. Ale są też inne sytuacje, które wymagają naszej uwagi: jest Syria, Liban; jest konflikt izraelsko-palestyński; są też inne sytuacje, które zasługują na uwagę wspólnoty międzynarodowej, America: Czy Stolica Apostolska ma w planach jakieś nowe działania w związku z dramatyczną sytuacją w Ziemi Świętej? Zawsze podejmujemy jakieś wysiłki po obu stronach. Staramy się angażować tak bardzo, jak tylko możemy, w sposób, w jaki możemy, poprzez nuncjusza w Izraelu, delegata apostolskiego w Jerozolimie i w całym regionie. Kiedy Shireen została zabita, co oczywiście miało ogromny wpływ na wspólnotę katolicką i palestyńską, poprosiliśmy ambasadora palestyńskiego o przybycie i wyjaśnienie ich wizji tej sprawy. Zaprosiliśmy również ambasadora Izraela przy Stolicy Apostolskiej, aby przybył i staraliśmy się przekazać mocny, wyraźny komunikat jego rządowi również w tym czasie. America: Widzicie tym przypadku kolejny przykład próby uderzenia w media, w dziennikarzy, za informowanie o tym, co faktycznie dzieje się w Ziemi Świętej. Wielu dziennikarzy zostało zabitych, zatrzymanych lub represjonowanych za pracę, którą wykonują. Czy Stolica Apostolska jest w stanie coś zrobić w tej sytuacji? Myślę, że Stolica Apostolska broni prawa każdego człowieka do życia, w każdy możliwy sposób. Jeśli jakaś konkretna grupa jest celem ataku w Ziemi Świętej, to oczywiście jest to powód do wielkiego smutku i skandalu. Ale jeśli spojrzymy na cały świat, to w wielu sytuacjach konfliktowych dziennikarze znajdują się na celowniku i myślę, że Stolica Apostolska i Kościoły lokalne robią, co w ich mocy, ale nie mamy gotowych rozwiązań dla wszystkich tych sytuacji. America: Czy Ekscelencja pojechałby do Ziemi Świętej jako oficjalny przedstawiciel Watykanu, gdyby został zaproszony? Tak, gdyby mnie zaproszono. Nigdy nie byłem w Ziemi Świętej, nawet w celach prywatnych, więc bardzo chętnie bym pojechał. Myślę, że w ostatnich dziesięcioleciach istniała tendencja, aby wysocy urzędnicy Sekretariatu Stanu nie jeździli do Ziemi Świętej. Ojciec Święty jedzie i wtedy towarzyszą mu te osoby. Ale owszem, pojechałbym, ale nie uważam za bardzo prawdopodobne, aby takie zaproszenie się pojawiło. Odkąd tu jestem, nie przyjęliśmy też wielu wysokich rangą urzędników z Izraela. Nie wiem, czy w ostatnich latach do Sekretariatu Stanu przyjechał jakikolwiek urzędnik wysokiego szczebla. America: Ksiądz Arcybiskup mówi, że w ostatnich latach nie spotkał żadnego urzędnika wysokiego szczebla w Watykanie? Nie, nie wydaje mi się. America: Jak to wytłumaczyć? Nie mam gotowego wyjaśnienia. Ze strony Izraelczyków jest oczywiście chęć utrzymania formalnie takich stosunków, jakie są. America: Oczywiście, Stany Zjednoczone są jednym z kluczowych graczy na Bliskim Wschodzie i w Ziemi Świętej, i wszyscy mówią, że bez naprawdę mocnego wejścia Stanów Zjednoczonych nie będzie rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Czy podziela Ekscelencja tę opinię? Z pewnością podzielam opinię, że Stany Zjednoczone Ameryki są bardzo ważnym aktorem. Prezydent Biden ma właśnie złożyć wizytę w tym regionie [wywiad przeprowadzono 11 lipca – przyp. KAI]. Czy uda się doprowadzić do rozwiązania bez udziału Amerykanów, nie wiem. Oczywiście miałbym nadzieję, że każde rozwiązanie spotka się z dobrą wolą Amerykanów. Nie sądzę, abyśmy mogli stawiać ograniczenia. Są inne kraje, które historycznie wniosły bardzo ważny wkład w pomoc w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Ale z pewnością uważam, że sprawy potoczyłyby się lepiej, gdyby Stany Zjednoczone odnowiły tam swoje zaangażowanie. America: Jak Ksiądz Arcybiskup wspomniał, prezydent Biden wybiera się do Ziemi Świętej. Czy podjął Ekscelencja jakieś wysiłki, by przekazać mu swoje poglądy i obawy, zanim prezydent tam pojedzie? Kilka dni temu spotkałem się z ambasadorem USA przy Stolicy Apostolskiej. America: W tej sprawie? Tak. Rozmawiał Gerard O'Connell, „America Magazine” st (KAI) / Watykan
W różnych miejscach na terenie państwa watykańskiego — w Muzeach Watykańskich, Bibliotece Apostolskiej i tajnym Archiwum — znajduje się wiele pamiątek mających wartość artystyczną. Wśród tych dzieł jest dosyć pokaźny, liczący kilkaset obiektów, rozdział naszej artystycznej kultury. To namacalny dowód obecności Polski w Watykanie. Najsłynniejszym i najczęściej odwiedzanym pomnikiem artystycznym Polski jest obraz Jana Matejki „Sobieski pod Wiedniem”, umieszczony w specjalnej sali Muzeum Watykańskiego. Obraz ten, niebędący ilustracją tego wydarzenia, ale wielką jego interpretacją, porywającą, symboliczną i zarazem reprezentacyjną wizją, kryje szereg idei religijno-patriotycznych. Był darem autora dla papieża Leona XII w 200. rocznicę bitwy pod Wiedniem. Jego pojawienie się w Watykanie miało ukryty cel — głosiło z papieskiej stolicy, że tak zasłużona dla katolicyzmu Polska, mimo że pod zaborami — nadal istnieje. Najstarszym dokumentem związanym z Polską jest regest „Dagome iudex”. Zawiera on, skierowaną na ręce papieża Jana XV, prośbę księcia Dagome (identyfikowanego z Mieszkiem I) o przyjęcie jego posiadłości pod opiekę Stolicy Apostolskiej. Każdy polski pielgrzym odwiedzający Bazylikę św. Piotra zwraca uwagę na nagrobek wnuczki Jana III Sobieskiego Marii Klementyny. A jeśli już jesteśmy w Bazylice św. Piotra, to w jej skarbcu można obejrzeć kielich z pateną, ofiarowany w 1877 roku Piusowi IX przez pątników ze Lwowa. Można na nim zauważyć sceny bitew i postacie świętych ilustrujące dzieje naszego kraju. W pobliskim Castel Gandolfo, letniej rezydencji papieży, w kaplicy zobaczyć można związane z historią Polski freski Jana Rosena, malarza historycznego, które w 1933 roku zamówił Pius XII — wcześniej nuncjusz w Warszawie. Co do ciekawostek, niewiele osób wie, że najstarsze mapy Chin z rysunkami fauny i flory zostały wykonane przez polskiego misjonarza — jezuitę o. Michała Bojma w XVII wieku. Koniec wieku XX przyniósł najwięcej pamiątek związanych z naszym krajem. Ciekawą pozycją jest z pewnością najmniejszy, ale zarazem wymowny znaczek pocztowy, zaprojektowany przez miniaturzystkę Zofię Dąbrowską, będącą autorką ponad 500 miniatur i 100 znaczków dla Poczty Watykańskiej. Znaczek pochodzi z Roku Świętego 1966 i przedstawia papieża Pawła VI, wyciągającego ręce w kierunku witających go Polaków ze słowami pozdrowienia „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. To pamiątka z niedoszłej, z powodu sprzeciwu ówczesnych władz, wizyty papieża w Częstochowie. Od 1978 roku, czyli od początku pontyfikatu Jana Pawła II, nastał nowy okres gromadzenia na Watykanie polskich pamiątek artystycznych. opr. mg/mg
kiedy można zobaczyć papieża w watykanie